Rozmowa z uczennicą klasy drugiej szkoły podstawowej. Do rozmowy wtrąca
(a właściwie, gdyby mówić słowami dzieciaków, "wtranca") się uczeń -
uroczy blondynek w okularkach z tej samej klasy.
Uczennica: Bo wie Pani, ja oglądałam film o takim statku, on się "Titanic" nazywał ...
Ja: O, i podobał ci się?
Uczennica: Tak, podobał. No i tam było tak na końcu, że tylko jedna osoba przeżyła, taka pani jedna przeżyła ...
Ja: *duch pedagoga* Nie tylko ona przeżyła, ale o niej była ta
historia. Tak naprawdę to o wiele więcej osób przeżyło, tylko w filmie
była pokazana historia tej pani.
Uczeń: *wtrąca się, z poważną miną* Bo oni tak lubią pisać w gazetach i
w telewizji, że tylko JEDNA OSOBA przeżyła, tylko JEDNA OSOBA!
Ja: *w lekkim szoku* Tak bywa.
Uczennica: Ahaaa ... no i na końcu było tak, że ona była już w łódce,
ale wróciła na statek i ja nie wiem czemu ona wróciła na ten statek.
Ja: *lekko filozoficzny ton* Wróciła żeby odnaleźć swojego ukochanego. Wróciła na statek z miłości.
Uczeń: *ton filozoficzny jak stąd do Gdańska* Bo miłość przyciąga jak magnes metal!
Ja: *głęboki szok, prawie wołam o reanimację* Masz rację *uśmiecham
się, a w głowie łomocze mi coś w stylu: skądś ty się chłopcze urwał?!*
Kajko i duch pedagoga...
OdpowiedzUsuńPan Doktor byłby z Ciebie dumny ;D
M.
młokos poznał się na współczesnych mediach i ich tendencji do wyolbrzymiania;P
OdpowiedzUsuńSosnów!
Taki mały, a taki cwaniak :P
OdpowiedzUsuń