Z rozmów przy stemplowaniu
Moglibyśmy na przykład wskazać, że teoria Darwina tłumaczy, jak niższe formy życia ewoluują w wyższe, wobec czego całkiem rozsądna wydaje się przemiana człowieka w orangutana (który pozostał jednak bibliotekarzem, jako że nie ma formy życia wyższej niż bibliotekarz).

Terry Pratchett - Nauka Świata Dysku I


czwartek, 6 października 2011

Z rozmów przy dzieciach ... czyli milcz jak do mnie mówisz

Czasami zastanawiam się czy trafiłam do jakiejś szkoły, gdzie dzieci i młodzież potrzebują mieć napisane wszystko WIELKIMI LITERAMI. Czasami byłoby lepiej, żeby zamiast rozmowy używać tabliczek i kredy i tak przekazywać sobie wiadomości. Chociaż nie, bo jak mi się jeszcze trafi jakiś co bazgrze to i tak się nie doczytam. Zdarza się, że nie ogarniam rzeczywistości. Siedzę, pracuję, marznę. Po kilku godzinach zgadzam się z uczniem, który przychodzi wypożyczyć "Adę Sierpniową" i idę posłusznie dać mu książkę. Patrzę na okładkę - coś mi się nie zgadza. Trybię, myślę, dumam. No tak, przecież chodziło o "Idę Sierpniową". Trwa to 5 minut. Długie 5 minut. Zmarznięte 5 minut. Wypożyczam książkę. Uczeń wychodzi. A ja otulam się szczelniej w dwie bluzy, zasuwam zamek pod samą szyję z racji braku szalika czy tam innej apaszki i dalej z tym Molem. Po mojej prawicy: długopis, ołówek, ciepła herbata albo zimna herbata albo jakakolwiek herbata, telefon, krople do oczu, chusteczki. Po mej lewicy: stos ksiąg inwentarzowych, zeszyt odwiedzin. Przede mną jak góry piętrzą się książki: do odpisania, wpisania, oklejenia, sprawdzenia. Kocham to. Serio. Uwielbiam to, chociaż narzekam. Gdyby tylko nie było tak cholernie zimno to lubiłabym tę robotę jeszcze bardziej.
A moja mama jest w tym momencie na herbatce w sekretariacie. Thanks, Mum!

Wchodzi Uczeń do biblioteki. Na oko jakiś mały, może trzecia klasa.
Uczeń: Dzień Dobry!
Ja: Dzień Dobry *obyś jak najszybciej sobie poszedł*
Uczeń: Czy ja mogę wypożyczyć książkę?
Ja: Oczywiście, że tak!
Uczeń: Aha, dziękuję, do widzenia *wychodzi*
Ja: *zostaję na swoim miejscu z wielkim "KE" na twarzy*

***

Nie jestem głucha. To te dzieci źle mówią. Przynosi mi dziecko książkę: oddaje, wypożycza, jeden kit.
Ja: Klasa?
Uczeń: 3c [przyp. red. - nie ma znaczenia czy podstawówka czy gimnazjum: schemat się powtarza]
Ja: Nazwisko
Uczeń: Nwninuyfreun(...) ... *coraz ciszej*
Ja: *napinająć wszystkie mięsnie twarzy* Jak nazwisko?
Uczeń: *patrzy na mnie jak na głupią* Ujnkjnsajhnjhdsfn(...) ... *jeszcze ciszej*
Ja: *powstrzymując nadchodzącą wizję "Sygnatura i opis w trzecim stopniu, MIGIEM!"* Jeszcze raz nazwisko! *okrzyk w akcie desperacji*
Uczeń: *patrzy na mnie z potępieniem* Nowak, przecież mówię!
Ja: A, no rzeczywiście *ty mała, głupia, wstrętna paskudo ... TYYY ... przeciez ja kocham dzieci, dzieci są takie słodkie, miłe i urocze*

***

Chłopczyk z drugiej klasy. Guz na czole, brudny, uszmodrany. Olaboga.
Uczeń: Dzień Dobry!
Ja: Dzień Dobry! *plis, idź sobie ja tu mam jeszcze tyyyle ksiażek do wpisania do Mola*
Uczeń: Czy mogę zamienić książki?
Ja: *na logikę* A co się stało, są jakieś złe?
Uczeń: Nie eee, ja chciałem tylko zamienić książki *podaje je*
Ja: *porzucam logikę* Ahaaa, chciałeś oddać te książki i wypożyczyć inne?
Uczeń: *patrzy na mnie jak na debila* No tak ...
I nie da się mu wytłumaczyć, że do biblioteki przychodzi się "oddać" i "wypożyczyć", a nie "zamienić". Bądź tu mądry. Dziecięca logika.

3 komentarze:

  1. no padłam, Kajko ;DD " [...] i dalej z tym Molem" - to mnie zabiło, zgniotło, zmiażdżyło ;D

    Sosnów! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. hah...
    kochamy obydwie dzieci, właśnie dlatego robimy uprawnienia pedagogiczne. bo je kochamy i chcemy przebywać blisko nich. no i jeszcze lubimy mieć więcej bezsensownych przedmiotów do ogarnięcia.
    przecież to logiczne ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nowak, przecież mówię!" - padłem xD

    OdpowiedzUsuń

Proszę o podpisywanie się w komentarzach.

Wyłączyłam weryfikację obrazkową, ale jak się znowu spamiszcze pojawi to niestety będę zmuszona znowu ją aktywować.